Co kojarzy się Wam ze Szwajcarią? Niech zgadnę, luksusowe zegarki, prywatna bankowość, scyzoryki, czekoladki i kurorty alpejskie. Ze Szwajcarii pochodzi też kilka świetnych marek stomatologicznych, a wśród nich Swiss Smile, czyli marka oferująca wyjątkowe produkty do pielęgnacji zębów.
Nazwa Swiss Smile może wam niewiele mówić, ale na pewno słyszałyście o Curaprox? Swiss Smile to marka premium będąca pod skrzydłami tego samego producenta, czyli pioniera szwajcarskiej stomatologii, firmy Curaden, która istnieje od ponad 60 lat. Od dawna jestem wierna produktom Curaprox, dlatego zgodziłam się przetestować produkty tej samej firmy, ale znacznie droższe od tych, których używam na co dzień.
Dostałam dwie pełnowymiarowe produkty, szczoteczki i piankę do zębów. W moje ręce trafiły też miniaturki złotej i zielonej (ziołowej) pasty (TUTAJ)
Pasta Swiss Smile – złoty pył i diamenty
Najbardziej luksusowa w ofercie marki jest żelowa pasta d’Or i pozłacana miękka szczoteczka (489 zł za zestaw). Żel zawiera złoto w postaci 23,75-karatowego pyłu. Brzmi jak zbytek, ale przecież złoty pył jest znany od wieków ze swoich właściwości antybakteryjnych i regeneracyjnych. Łagodzi stany zapalne, hamuje recesję dziąseł. Zawiera też fizjologiczne białko, które wspomaga pracę śliny i chroni przed demineralizacją.
W innych produktach marka wykorzystuje cząsteczki diamentów i skoncentrowane wyciągi roślinne.
Rynek kosmetyczny jest spolaryzowany, nie szokują nas kosmetyki z opatentowanymi składnikami, więc dlaczego mamy być zdziwieni, że na rynku są pasty do zębów wielokrotnie droższe od tych stojących na półkach naszych łazienek?
Zresztą nie tylko o zbytek tutaj chodzi, te produkty łączą delikatność z efektywnością. Liczy się przede wszystkim zdrowie, nie ma mowy o wybielaniu czy polerowaniu kosztem naruszenia szkliwa. Dla mnie to bardzo istotne, bo od czasu do czasu borykam się z wrażliwością zębów i przy tradycyjnych metodach wybielania czuję spory dyskomfort.
Swiss Smile – ekskluzywne i bardzo wygodne szczoteczki do zębów
Oprócz złota i diamentów w ofercie firmy znajdziecie też szczoteczki do zębów w tym ozdobione kryształem Swarovskiego. Oczywiście kryształ to tylko ozdoba, ich wyjątkowość polega na tym, że są delikatne i miękkie, ale mają ponad 7-krotnie więcej włosia od tradycyjnych szczoteczek. Zaokrąglone u góry włókna CUREN® zatrzymują mniej wody niż tradycyjne włókna nylonowe. Przez to podczas szczotkowania zębów nie zwiększają swojej objętości i bez problemu docierają do rowków wokół przestrzeni międzyzębowych oraz obramowań dziąseł.
Muszę przyznać, że są niezwykle wygodne do trzymania i obracania, delikatne, ale bardzo efektywne. Nie wiem jak oni to zrobili, ale u nasady szczoteczki nigdy nie zbierają się resztki pasty.
Pasta Swiss Smile Diamond Glow – delikatne składniki wybielające
Ta pasta przyjechała ze mną na Barbados, przez 6 tygodni zużyłam trochę ponad połowę tubki, co nieźle świadczy o wydajności. Cena 239 zł.
W składzie zawiera drobne cząsteczki diamentu, które działają delikatnie i równomiernie, nie naruszając szkliwa zębów. Poza tym kurkumina, która działa przeciwzapalnie, hamuje odkładanie się płytki nazębnej, zmniejszając w ten sposób powstawanie próchnicy. Formuła nie zawiera SLS i jest wzbogacona o nawilżający, łagodzący dziąsła i wzmacniający aloes.
Sprawdzi się u osób z nadwrażliwością zębów, bo ma najniższy możliwy współczynnik ścieralności szkliwa (20 RDA podczas gdy tradycyjne pasty mogą mieć nawet 120 -160 RDA). Stanowi idealny duet ze szczoteczkami sonicznymi, które same w sobie mają dużą moc ścierania, warto więc łączyć je z delikatnymi pastami.
Efekt rozjaśnienia jest widoczny, ale przede wszystkim wyczuwalna jest duża gładkość, a przy tym zęby w żaden sposób nie stają się nadwrażliwe czy bardziej podatne na plamy z kawy (piję jej dużo). Co dla mnie ważne, smak jest delikatny, a formuła nie podrażnia okolic ust. Jeśli jednak jesteście przyzwyczajeni do mocnego, mentolowego smaku to tutaj tego nie będzie.
To szczegół, ale tubka ma pokrywkę, która obraca się całkowicie, dzięki czemu pasta nie zbiera się wokół nasadki, można ją łatwo otworzyć i łatwo zamknąć.
Pasta Swiss Smile Snow White
Ta pasta jest mocniej wybielająca, ale rozjaśnia zęby bez ryzyka starcie szkliwa. Usuwa uporczywe przebarwienia i nadaje powierzchni zębów biały, naturalny połysk. Intensywnie aktywne, polerujące cząsteczki delikatnie usuwają wszelkie przebarwienia. W składnie także kurkumina, aloes. Świetna propozycja dla osób, które borykają się z plamami po kawie i herbacie. Podobnie jak wersja Diamond jest łagodna, wygodna w użyciu i nie ma mocnego, mentolowego smaku. Cena 159 zł.
Pianka dentystyczna Pearl Shine Swiss Smile
To jest hit! Serum w piance do zębów (od 229 zł) Jak działa? Stosuje się po myciu, nanosząc bezpośrednio na zęby. Szkliwo zostaje delikatnie pokryte cienką warstwą peptydów i hydroksyapatytu, regenerującą szkliwo zębowe i osłaniającą wrażliwe szyjki. Delikatnie wybiela i chroni wrażliwe zęby przed przywieraniem zabrudzeń z kawy, dymu papierosowego czy szminki.
Naturalne składniki mają działanie witalizujące, pomagają regenerować dziąsła, wygładzają je i sprzyjają dobremu ukrwieniu jamy ustnej. Jest łagodne w smaku i kilka chwil po użyciu niewyczuwalne. Mam opakowanie podróżne, ale myślę, że skuszę się na kolejne.
Tekst powstał we współpracy z marką Swiss Smile
2 komentarze
Rozjaśnia i wybiela to dwa różne określenia. Zgodzę się z tym, że te pasty będą rozjaśniać czyli doprowadzać nasze zęby do stanu “wyjsciowego” przed wielu lat. Użyłaś słowa wybielać -wybielać nie bedą, bo nie mają własciwosci utleniających. Koszt całego zestawu -powiedzmy na 6msc jest dużo wyższy niż cena zabiegu higienizacji (skaling+piaskowanie) w klinice z nowym sprzętem i indywidualnym podejściem do pacjenta.
Ja zdecydowanie wolę przeznaczyć pieniądze na dobrego dentyste, który w swojej ofercie ma dobrej jakosci piasek do piaskarki, niestepione koncówki do skalingu i poświęci mi odpowiednia ilość czasu.
Jedno nie wyklucza drugiego, ja regularnie dbam o zęby w gabinecie, pasta jest uzupełnieniem, nie zamiennikiem. Nie przeliczam pasty ma wizyty