Znacie olejek do twarzy La Mer The Renewal Oil i historię marketingową stojącą za produktami La Mer? Astrofizyk pracujący dla NASA został poparzony w laboratorium. Po wypadku zrezygnował z pracy i resztę życia poświęcił na intensywne poszukiwania lekarstwa na blizny.
Przypadkiem odkrył, że ludzie pracujący przy algach mają nieskazitelnie zdrową skórę rąk. Dwanaście lat poświęcił na badania, opracował formułę, dzięki której blizny zniknęły, poleciał w kosmos, albo kosmici przylecieli do niego itd. W każdym razie 1991 roku jego córka sprzedała recepturę koncernowi Estee Lauder i tak oto przełomowy wynalazek zamiast doczekać się Nobla i ratować chorych z poważnymi oparzeniami, stał się składnikiem piekielnie drogiego kremu na zmarszczki…
Ja tej historii nie kupuję. Dla mnie w kosmetykach najważniejszy jest skład i dobre opakowanie (chroniące składniki aktywne). Jeśli chodzi o skład olejek La Mer The Renewal Oil jest w porządku. Mam natomiast zastrzeżenia co do przezroczystego szkła. Owszem, wygląda pięknie, ale czy jest bezpieczne dla zawartości?
Olejek La Mer The Renewal Oil – jaki ma skład?
W przypadku olejku La Mer The Renewal Oil buteleczka jest ergonomiczna, wyposażona w higieniczną pipetkę z mechanizmem dozującym. A co w środku? Lista składników jest bardzo długa. Jak zwykle u La Mer sercem formuły jest Eliksir The Miracle Broth, czyli kombinacja wyciągu z wodorostów morskich, wapnia, magnezu, potasu, miedzi, lecytyny, żelaza, olejki z owoców cytrusowych, eukaliptusa, kiełków pszenicy, lucerny i słonecznika, witaminy C, E i B12. W zasadzie nie ma się, do czego przyczepić. Większość wymienionych składników ma skuteczne i potwierdzone działanie, ale zaznaczam, to nie są unikalne składniki, a ja ufam przede wszystkim temu, co widzę w składzie INCI.
Witaminy C i E są silnymi przeciwutleniaczami, dzięki czemu mogą chronić przed szkodliwym działaniem wolnych rodników. Magnez stymuluje do odnowy, miedź przyspiesza gojenie ran. Olej z nasion słonecznika i olej eukaliptusowy działają jak bariera chroniąca skórę przed utratą wilgoci, choć ten drugi może potencjalnie uczulać. Bardzo modny ostatnio olej z nasion Meadowfoam świetnie nawilża skórę, nie jest lepki i jako jeden z niewielu olei ma zdolność do wnikania w strukturę włosa, na którym tworzy barierę ochronną np. przed gorącym powietrzem suszarki. Olej jojoba jest zbliżony budową do wosków obecnych w skórze, zatem chroni przed utratą wilgoci. Poza tym łagodzi stany zapalne, zmiękcza blizny i ma dobre właściwości przeciwutleniające.
Bogaty w witaminy A, B i E olejek migdałowy rozświetla i nawilża, poprawia ukrwienie skóry, wyrównuje koloryt i łagodzi stany zapalne. Olej sezamowy jest silnym antyoksydantem i regulatorem wzrostu komórek. Kwasy tłuszczowe zawarte w lecytynie dobrze nawilżają i uzupełniają ubytki w warstwie ochronnej. Gliceryna to bardzo tani składnik, ale wiąże wodę, wygładza, napina i ujędrnia. Pochodzący z oleju kokosowego Trigliceryd Kaprylowo-Kaprynowy (Capric triglyceride) tworzy na powierzchni skóry warstwę okluzyjną zapobiegającą utracie wody, pośrednio nawilża, zmiękcza i wygładza. Niestety miewa też właściwości komodogenne, ale na szczęście mnie nie zapchał (a mam do tego spore tendencje). Kwasy tłuszczowe występujące w algach (morszczyn) chronią przed fotostarzeniem, zapobiegają rozpadowi kolagenu, a co za tym idzie pozwalają na dłużej zachować ją młodą.
W składzie znalazła się także witamina B3, czyli niacyna, która reguluje wydzielanie sebum, działa antyglikacyjne i przeciwzapalnie. Sprzyja gojeniu i regeneracji skóry, a poza tym może stymulować produkcję ceramidów i syntezę kwasu hialuronowego. Na liście jest też silikon, który w głównej mierze zapewnia jedwabistość formuły, ale ma też właściwości chroniące skórę przed utratą wilgoci. Pochodnych ropy naftowej na szczęście nie znalazłam.
Jak deklaruje producent, tak skomponowany olejek do twarzy La Mer The Renewal Oil jest innowacyjnie wielofunkcyjny. Owszem, wielofunkcyjność to świetna rzecz, ale nie rozumiem o co chodzi z tą innowacją? Przecież każdy, dosłownie każdy olejek można stosować na różne sposoby. Samodzielnie, pod krem, z kremem, z kwasem hialuronowym, balsamem do ciała, na włosy itp.
Rozprowadza się i wchłania bardzo dobrze pozostawiając zdrowy blask. Jeśli lubicie taki efekt, spokojnie możecie go stosować na dzień, nakładając na lub mieszając z kwasem hialuronowym. W zasadzie jest to oleiste serum niż tradycyjny olejek do twarzy.
Olejek La Mer The Renewal Oil jest bardzo wydajny. Na całą twarz i szyję wystarcza kilka kropel. Na mojej mieszanej, ale odwodnionej skórze sprawdza się 6 kropli. Za blaskiem nie przepadam, dlatego nakładam go głównie wieczorem: po toniku i lotionie z kwasem hialuronowym, pod krem. Kilka razy dodałam kropelkę do płynnego podkładu MAC i w ten sposób sprawdził się nieźle.
Ładnie uspokaja i przyspiesza gojenie drobnych niedoskonałości. Skóra jest zdecydowanie lepiej nawilżona i dobrze napięta, a co za tym idzie drobne zmarszczki są mniej widoczne. Stosowany samodzielnie (jako jedyny preparat nakładany na WILGOTNĄ skórę) nie daje spektakularnych efektów, ale wypada nieźle.
Mnie nie uczulił, ale radzę uważać, bo nałożony w nadmiarze ma tendencje do migrowania i może podrażnić oczy.
Jak działa olejek La Mer The Renewal Oil?
To co zostało zdeklarowane przez producenta rzeczywiście się dzieje, ale obietnice złożone przez la Mer nie są specjalnie trudne do spełnienia. To rzeczywiście jest dobrze sformułowany produkt, broniący się bez historyjek o przełomowym odkryciu i poparzeniach. Jego formuła jest pełna składników o potwierdzonym, dobrym działaniu na skórę. Ale na rynku są setki innych, równie dobrych kosmetyków (serum naturalnie wygładzające Resibo) i pytanie brzmi czy rzeczywiście warto wybrać najdroższą opcję czyli 800 zł za 30 ml?
Olejek do twarzy La Mer The Renewal Oil to nie jest żadna inwestycja – to kosmetyczna fanaberia. Jeśli szukacie skuteczności, to na rynku jest wiele tańszych kosmetyków o zbliżonym działaniu. Jeśli szukacie wartości dodanej, bo kosmetyczny luksus dowartościowuje i poprawia wam humor, to The Renewal Oil będzie najprawdopodobniej najlepszym wyborem z oferty La Mer.
Cena: 829 zł. Kupicie Tutaj
Jeśli spodobał się Wam mój tekst i chcecie być na bieżąco z kosmetykami, którychś używam i które polecam, koniecznie polubcie mój profil na INSTAGRAMIE
No Comments