Co zrobić dla siebie, a w zasadzie co ja zrobiłam dla siebie w ostatnich tygodniach i miesiącach. Może was zaskoczę, ale była to super nowoczesna bieżnia treningowa, spersonalizowany suplement diety, nowy wymiar peelingu, test talentów, abonament książkowy i dosyć nietypowe masaże.
Każda z nas ma inne marzenia, potrzeby i możliwości. Dawno się nad tym nie zastanawiałam, ale izolacja, zawirowania, problemy, zmartwienia dały mi trochę popalić. Stres od zawsze jest dla mnie motorem zmian.
Co zrobić dla siebie – peeling gabinetowy PRX -T33
Kiedyś pisałam, że regularnie robię Ferulac Peel, ale uwaga, mam nowego ulubieńca. Jest nim PRX T33, czyli mieszanka kwasu trójchlorooctowego (TCA) oraz nadtlenku wodoru (H2O2) przeznaczona do zabiegów nieablacyjnej stymulacji chemicznej skóry właściwej i jej biorewitalizacji bez igieł. Co ważne, jest to jeden z niewielu tego typu preparatów, które mają status wyrobu medycznego.
Zaletą jest uniwersalność, szerokie spektrum działania, brak złuszczania i wrażliwości. Najlepiej wykonać serię, ale już po pierwszym zabiegu widać poprawę w jakości skóry. Efekt po serii przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Skóra jest gładka i rozjaśniona. Dawno nie miałam aż tak ściągniętych porów.
PRX T33 dogłębnie oczyszcza skórę, wygładza, pomaga usunąć przebarwienia i niektóre blizny (zanikowe i po trądziku), daje efekt liftingu i ładnego napompowania skóry. Można go wykonać przed wielkim wyjściem. Długoterminowo wpływa na przebudowę skóry. W domu warto wzmocnić jego działanie dedykowanymi kosmetykami WIQO. Więcej o tych kosmetykach napiszę w postach na Instagramie.
Zabieg wykonuje wielu lekarzy i kosmetologów, w Warszawie warto odzwiedzić Panią Doktor Agnieszkę Nalewczyńską. Jej klinika Estebelle, to kolejne miejsce, które polecam z czystym sumieniem.
Co zrobić dla siebie? Spersonalizowane suplementy Sundose
Od miesiąca piję i biorę suplementy polskiej firmy Sundose. Więcej, jeśli chodzi o motywację, napisałam w poście na Instagramie (TUTAJ).
Na czym to polega? W bardzo obszernym wywiadzie zdrowotnym odpowiedziałam na szereg pytań, które dotyczyły wieku, środowiska, nawyków żywieniowych, stylu życia, chorób i celów, jakie chcę osiągnąć. W rezultacie trafiła do mnie zaawansowana mieszanka witamin, minerałów, probiotyków, wyciągów roślinnych (adaptogenów), kwasów omega – 3 oraz antyoksydantów. Saszetka do rozpuszczenia i pigułki do połknięcia.
Indywidualny skład zależy od wybranej opcji i od konkretnego organizmu. Można skupić się na konkrecie – np. włosy, skóra, paznokcie, insulinoporność, hashimoto, płodność, wzrok itp, ale nie ma ograniczeń, co do ilości zaznaczonych celów.
Wybrałam bardzo szeroki zakres, bo chciałam sprawdzić, czy możliwe jest mieć wszystko bez szeregu saszetek i tabletek. Okazało się że tak, bo Sundose podany jest w idealnej dla mnie, dziennej dawce. W składzie nie ma konserwantów ani innych zbędnych substancji, dlatego trzeba je przechowywać w lodówce. Jednak nie martwcie się, zestaw przetrwa bez lodówki 7 dni, więc nie ma problemu z przewozem czy zapasem na urlop.
Mój organizm potrzebuje czasu, ale jestem zadowolona z efektów i wygody stosowania. Dosyć szybko wyrobiłam sobie nawyk prawidłowej suplementacji. Mam znacznie więcej energii, ale przede mną jeszcze dwa miesiące, po których wrócę i opowiem o pełnych rezultatach. Tymczasem zapraszam na mój profil Instagramowy i zakładkę dotyczącą suplementacji.
Co zrobić dla siebie? Bieżnia treningowa Sky Walk
Mam w domu rower stacjonarny, ale wolę maszerować. Mimo że mam sporo przestrzeni to duże bieżnie nie wchodziły w grę. Zdecydowałam się na markę Sky Walk, jedną z najmniejszych na świecie. Jest płaska, lekka, idealna do przechowywania. Nowoczesny design, intuicyjna obsługa, coś genialnego.
Owszem, to spory wydatek, ale dzięki bieżni łatwiej wyrabiam dzienny limit kroków. W czasach, kiedy większość dnia spędzam w domu, zakup okazał się doskonałą inwestycją. U mnie niestety problemem jest dyscyplina i systematyczność. Na to nie ma magicznego sposobu, ale się staram.
Co zrobić dla siebie. Masaże próżniowe i większa dbałość o ciało
To nie tajemnica, całe życie jestem na diecie, muszę bardzo kontrolować co i ile jem. Ze względu na problemu z tarczycą mam tendencje do tycia, zatrzymywania wody i wiotkiego ciała. W czasie kwarantanny obiecałam sobie, że będę pić więcej wody, codziennie stosuję serum antycellulitowe (postawiłam na preparaty Tołpy). Jak tylko pojawiła się możliwość, zapisałam się na zabiegi ujędrniające, serię zaczynam za parę tygodni.
Teraz chodzę na masaże limfatyczne BOA. Planuję karboksyterapię, lipolizę i w ogóle więcej tego typu działań. Nigdy nie byłam i nie będę szczupła, ale muszę dbać o siebie. Kupiłam też blender i zamierzam pić koktajle warzywne.
Co zrobić dla siebie? Test Galuppa
Nie jestem typem, który potrzebuje coacha, wsparcia, motywacji i całej tej modnej otoczki, a test talentów Gallupa zrobiłam z ciekawości.
Nie będę się rozpisywać, w skrócie, test GALLUP StrengthsFinder ™ nie jest typowym narzędziem behawioralnym mierzącym nawyki, umiejętności czy schematy działania. Mierzy ukryte talenty, nieuświadomione mocne strony, które zostały ukształtowane w nas w wieku od 0 do 16 lat. Test pokazuje, jakie działania są najbardziej naturalne i gdzie tkwi potencjał każdego z nas. Cena podstawowego testu pokazującego 5 głównych talentów to 19 USD. Zrobiłam wersję droższą, rozbudowaną.
Dość dobrze znam swoje słabe strony, mocnych nie zawsze jestem pewna. Jeśli chodzi o słabości, to nie było zaskoczenia, po raz kolejny dowiedziałam się, za co nie powinnam się zabierać. Kilka mocnych stron okazało się niespodzianką. Od czasu do czasu wraca do mnie myśl o studiowaniu kosmetologii (hobbystycznie) i ten test pokazał, że to dobry pomysł.
Moje mocne strony to obszary wykonawcze i strategiczne, czyli intelekt, naprawianie, rozwaga, wizjonerstwo, odkrywczość i elastyczność. Słabo u mnie z pracą w grupie, rywalizacją i dyscypliną. Dowiedziałam się sporo o sobie, a w zasadzie o mechanizmach, które mną kierują.
Test należy zrobić w języku ojczystym i taka opcja jest dostępna na oficjalnej stronie organizacji GALLUP. Spróbujcie, bo to naprawdę bardzo fajne narzędzie.
Wiecej czytam – wykupiłam abonament w Legimi
Statystycznie sporo czytam, ale wciąż za mało według moich standardów. Przede mną lato, może w końcu urlop. Wykupiłam abonament na platformie Legimi, za 32 zł miesięcznie mam nielimitowaną ilość ebooków, więc będę czytać do upadłego.
Dla mnie e-book to jedno z najlepszych rozwiązań ludzkości. Czytam bardzo szybko, na urlopach wręcz połykam książki, gdybym musiała wozić ze sobą papier, nie starczyłoby kilogramów w bagażu.
Nie lubię papieru, nie muszę mieć kontaktu z fizyczną książką, nie przywiązuję się do papierowych wydań. Kindle rozwiązuje moje problemy, zresztą mam w nim dostęp także do ulubionych tygodników. Co teraz czytam? Harari, Hosseini i Nadia Hashimi.
1 Comment
Inspirujący wpis, dziękuję:)