Zapachy z różą to jeden z tematów o który prosiłyście najczęściej. Kilka tygodni temu pisałam o kompozycjach delikatnych, romantycznych, w tym tekście także najważniejsza jest róża, ale więcej w niej mroku.
W poprzednim tekście szukałam róży delikatnej, pozytywnej i optymistycznej, ale wiadomo, z naturą nie wygram, znacznie bliższe są mi perfumy ciężkie, mroczne i dymne. Zdecydowałam się jednak mocno ograniczyć wersje różano-agarowe (oudowe), bo lista nie miałaby końca.
Podobnie jak poprzednio, wybrałam pozycje, które nie powalają ceną i ograniczoną dostępnością. Jeżeli nie macie ograniczeń budżetowych, sprawdźcie: Lutens Rose de Nuit, Frederic Malle Portrait of a Lady, Tom Ford Noir de Noir, Voleur des Roses, Juliette Has a Gun Lady Vengeance, Soir d’orient i Rose Noir Byredo.
Angel Schlesser, Oriental II, około 90 zł, TUTAJ
Ciemny i dosyć ciężki orient w europejskiej odsłonie. Dekadencki rarytas dla wielbicieli królowej kwiatów. Różane lokhum w wysokogatunkowej, gorzkiej czekoladzie. Uwielbiam!
Zapachy z różą. Gres Cabaret, około 70 zł
To nie jest zapach łatwy i ładniutki, wręcz odwrotnie jest smutny i melancholijny bez grama słodyczy. Eteryczny i półprzezroczysty jak cień. Trzeba go oswoić, polubić i rozpracować. Róża jest w nim suszona i lekko kadzidlana, ale nie poczujecie jej od razu. W nutach także fiołki, piwonia, geranium, paczula i cedr.
Trussardi Black Rose, około 100 zł, TUTAJ
Black Rose to zapach orientalny, ale w okiełznanym stylu. Otwiera się pikantnym różowym pieprzem, po chwili wyczuwalna jest róża Taif w towarzystwie piżma, czekoladowej paczuli, ambry i wanilii.
Całość układa się w klasyczno- szyprowy, ciepły i orientalny sposób i (co dla wielu z was ważne) jest bardzo trwały, chociaż nie ma wielkiego ogona.
Zapachy z różą. Diva Ungaro, około 110 zł, TUTAJ
Klasyk z lat osiemdziesiątych, wielki szypr autorstwa Jacquesa Polge. Bardzo retro i nie dla wszystkich. Podobno jeden z ulubionych zapachów Sophii Loren. Piękna, miodowa róża inna niż wszystkie. Bogaty, ale nie mdły wręcz pikantny i świeży jednocześnie. Coś wspaniałego.
Uwaga, piszę o klasycznej wersji, bo w sprzedaży są jeszcze flankiery.
Molinard Rose, około 130 zł, TUTAJ
Róża w wydaniu ziołowym, bardzo wytrawnym i no co tu dużo mówić momentami wręcz gorzkim i bardzo dziwacznym. Sama nie wiem, czy bym ją chciała nosić globalnie, ale warto poznać.
Nina Ricci L’Extase Rose Absolue, około 140 zł
Wersja różowa (z poprzedniego wpisu jest miękka), pudrowa i kobieca, a tutaj mamy balsamiczny zapach z paczulą, przyprawami i wanilią. Na początku czuć różę z Taif w otoczeniu ostrego pieprzu i kwiatu pomarańczy, potem zapach się uspokaja, staje się kremowy. Baza składa się z drzewnego duetu z drzewa cedrowego i sandałowego.
To nie jest zapach o którym będziemy pamiętali przez dekady, ale w kontekście ceny to bardzo przyzwoita kompozycja.
Perfumer’s Workshop Tea Rose, od 150 zł
Trzeba się trochę nagimnastykować, żeby znaleźć Tea Rose w dobrej cenie, ale warto. Jednak zaznaczam, nie będzie łatwo i przyjemnie, bo to zapach dziwny, mało nowoczesny i może zaskoczyć. To dzika róża, świdrująca, a jednocześnie jakby zabalsamowana i gotycka.
Rochas Tocade, około 113 zł, TUTAJ
Zapach typu gourmand. Waniliowy, bardzo głośny, bezwstydny, słodki i solidny. Róża nie jest w nim dominujaca, ale bardzo wyraźnie wyczuwalna. Kwintesencja lat dziewięćdziesiątych, czyli zapach z bardzo mocnym przytupem. Jeśli lubicie Shalimar i Obsession to polecam.
Aromatics in White, około 113 zł, TUTAJ
Biel kojarzy się z niewinnością, ale zaufajcie mi, Aromatics in White jest mroczniejszy od wersji in Black. Wygląda niewinnie, ale (oprócz róży) sporo w nim kadzidła, popiołu, trochę żywicy, ambry i paczuli. Róża jest bardzo wyczuwalna, ale całość trzyma się dość blisko ciała. Nie ma wielkiej projekcji, wręcz z czasem staje się piżmowy, pudrowy i mleczny. Bardzo seksowny nowoczesny szypr.
Clinique Beyond Rose, około 220 zł
Nie ma już odwrotu, ten zapach prędzej czy później trafi do mojej kolekcji, nie mogę oderwać nosa od próbki. Oficjalnie nie pojawił się w europejskiej dystrybucji, w ogóle premiera przeszła bez echa, zdaje się że koncern Estee Lauder odszedł daleko od szlachetnych korzeni pod każdym względem, ale do rzeczy.
Beyond to orientalna róża, ale tu zaskoczenie, pozbawiona lepiej słodkości. Jest wytrawna, mocno szyprowa, z lekką dentystyczną nutą, którą uwielbiam. Ma zasięg i moc, ale bez ostentacji. Nuty zapachowe: biały pieprz, frezja, liście mate, róża absolut, olejek różany, osmantus, styraks, cistus labdanum, bursztyn i benzoes.
Juicy Couture Royal Rose, około 180 zł, TUTAJ
Możecie trochę zdziwić, ale mam w kolekcji trzy zapachy Juicy Couture i uważam, że są bardzo dobre. Kupiłam je bez namysłu, w ciemno na totalnej wyprzedaży, ale nie żałuję.
Marka ma czasy świetności za sobą, ich welurowe dresy, wyszywane bluzy i torby są passe, ale zapachy wciąż są niezłe, a Royal Rose to świetna kadzidlana róża. No może nie jest bardzo mroczna, ale jeśli lubicie heliotrop, zamsz i piżmo to kupujcie.
1 Comment
Jeszcze może JOOP WOW! edt dla kobiet. Podobny zapach do wymienionego powyżej Trussardi Black Rose i w projekcji gdzieś obok edp Bottega Veneta Eau de Velours ( mam i lubię obydwa zapachy), ale dla mnie mniej chemiczny i bardziej ciepły, różany…no i co istotne doskonały stosunek jakości do ceny~ 70 zł na 60 ml w internecie.
Polecam i pozdrawiam serdecznie