Tusz do rzęs Chanel Le Révolution Volume, czyli pierwszy na świecie tusz do rzęs ze szczoteczką wydrukowaną w technologii 3D
Dlaczego rewolucja? Bo Le Révolution Volume (wyprodukowana we współpracy z francuską firmą 3D Erpro) jest pierwszą na świecie, masowo sprzedawaną maskarą ze szczoteczką wydrukowaną w drukarce 3d.
Nie było łatwo. Prace trwały ponad dekadę! Mało tego, zanim zdecydowano co do jej ostatecznego kształtu, wydrukowano i przetestowano aż sto różnych wersji. Możecie być pewne, że do produkcji trafiło coś wyjątkowego i wielokrotnie przetestowanego.
Cena: 169 zł kupicie TUTAJ
Tusz do rzęs Chanel Le Révolution Volume – w czym tkwi sekret?
Druk 3D pozwala na precyzję niemożliwą do osiągnięcia w normalnych procesach produkcyjnych. Zgodnie z komunikatem prasowym, konstrukcja szczoteczki umożliwia maksymalną absorpcję formuły oraz równomierne nakładanie kosmetyku. Maleńkie wgłębienia (struktura plastra miodu) umożliwiają nabranie perfekcyjnej ilości produktu bez konieczności ponownego zanurzenia szczoteczki.
Jedno muśnięcie i rzęsy momentalnie przybierają ekstremalną objętość bez żadnych grudek. Zgadzam się z tym, to rzeczywiście działa, chociaż szczoteczka nabiera nieco za dużo produktu, który zbiera się u nasady. Nie jest źle, ale nadal mam ochotę wytrzeć nadmiar.
Chanel Le Révolution Volume – aplikacja
Aplikacja jest prosta, łatwa i przyjemna. U mnie wystarczy jedna porządna warstwa z małą poprawką, kolejnych nie nakładam, bo etap szaleństwa na punkcie teatralnych rzęs mam już za sobą. Jedno muśnięcie to jedno muśnięcie. W tym przypadku kolejne nie robią lepiej, wręcz odwrotnie.
Tusz się na rozmazuje, nie odbija na powiece, dobrze rozdziela i nie skleja rzęs. Najlepiej wypada na rzęsach lekko nawilżonych kwasem hialuronowym. Może to dziwne, ale przed makijażem wcieram odrobinę żelu HA w rzęsy – dzięki czemu stają się bardziej plastyczne, sprężyste i lepiej przyjmują tusz.
Szczoteczka jest dość duża i brak gęstych włosków na początku mnie przeraził, ale rzeczywiście maluje niezwykle precyzyjnie, Należę do teamu tradycjonalistek- wszelkie wymyślne aplikatory przyjmuję z dystansem. W tym przypadku też kręciłam nosem, ale ostatecznie nie narzekam, bo szczoteczką wydrukowaną w 3D operuje się łatwo i szybko.
Tusz do rzęs Chanel Le Révolution Volume – efekt
U mnie efekt jest bardzo dobry, rzęsy są czarne jak smoła, wydłużone i delikatnie pogrubione z zachowaną elastycznością (naprawdę pozostają miękkie w dotyku).
Ważny jest brak wykruszania – noszę soczewki kontaktowe i wszelkie grudki, drobinki czy inne “elementy” tuszu bardzo mnie irytują. Tu nic się nie dostaje do oka.
Chanel Le Révolution Volume – trwałość
W ciągu dnia rzęsy nie tracą na elastyczności. poza tym zachowują kształt i kolor jak tuż po aplikacji. Czerń jest najczarniejsza z czarnych, ale na szczęście nie odbija się na dolnej powiece i nie robi efektu podkówki. Chanel Le Révolution Volume Trwa w nienaruszonym stanie przez wiele godzin. Na moim Instagramie pokażę ten efekt na zdjęciach.
Co do demakijażu, tak nasycony pigmentem tusz dość trudno zmyć. Trzeba to robić oliwką lub płynem dwufazowym i to dwukrotnie.
No Comments