Słońce to życie. Wchłanianie promieni słonecznych ma zasadnicze znaczenie dla ogólnego stanu zdrowia i dobrego samopoczucia. Może powstrzymać depresję, wzmocnić kości, a nawet pomóc regulować ciśnienie krwi.
Jednak, jak chyba już wszyscy wiemy, zbyt długa ekspozycja na słońce może zwiększać ryzyko raka skóry i powodować wczesne objawy starzenia, przebarwienia i problemy dermatologiczne.
Każdy jest narażony na uszkodzenia słoneczne, nawet jeśli opala się szybko i na brązowo. Bez znaczenia jest karnacja i stopień opalenizny. Weźcie to pod uwagę, bo wciąż powielany jest mit, że opalona skóra jest odporna na słońce i wymaga mniejszej ochrony. Owszem, opalona skóra nie ulega tak łatwo poparzeniom, ale wolne rodniki wywołane promieniowaniem UV nadal wywołują zmiany zapalne, alergie i uszkodzenia kolagenu. Wskaźniki przeżywalności raka skóry są niższe w populacjach innych niż białe, co wynika także z przeświadczenia, że ciemniejsze odcienie skóry nie wymagają ochrony przeciwsłonecznej. Więcej na ten temat napisałam w tym tekście.
Podkład czy barwiony krem z filtrem SPF?
Dostałam sporo pytań o polecenie dobrego podkładu z filtrem. Ja jednak nie polecam podkładów z filtrem jako jedynego źródła SPF, bo makijaż nie zapewnia odpowiedniej ochrony przeciwsłonecznej. Teoretycznie mógłby, ale z reguły nie nakładamy wystarczającej ilości produktu, aby chronić skórę na odpowiednim poziomie.
Dlaczego? Każdy produkt z oznaczeniem SPF należy nałożyć w zalecanej ilości, czyli około 1,2 ml na twarz, uszy i szyję (około połowy łyżeczki kremu przeciwsłonecznego na samą twarz). Średnio ludzie stosują tylko jedną czwartą do połowy tego, co powinni, a użycie połowy wymaganej ilości filtra SPF 30 daje zaledwie 5,5 SPF. Filtrów nigdy nie ocenia się pod kątem wydajności, bo bez względu na rodzaj i cenę zawsze należy nałożyć ich tyle samo.
Co wynika z tych informacji? Że w zasadzie nie da się bazować na podkładzie, jako głównej ochronie przeciwsłonecznej. Zróbcie test, sprawdzicie, czy jesteście w stanie nałożyć 1 ml podkładu na twarz tak, żeby dobrze to wyglądało. Oczywiście lepsza jakakolwiek ochrona niż żadna, ale jeśli naprawdę chcecie się chronić musicie zapomnieć o cieniutkiej warstwie.
Barwiony krem z filtrem SPF – jak nakładać?
Rozwiązaniem są barwione filtry przeciwsłoneczne. Wyrównują koloryt, lekko kryją, zapewniając jednocześnie ochronę SPF. Coraz więcej jest dobrych tego typu produktów, świetne formuły i szybkie wchłanianie. Niestety największym zastrzeżeniem, jeśli chodzi o barwione filtry przeciwsłoneczne, jest brak gamy kolorystycznej kolorów. Z reguły są zbyt szare, zbyt ciemne lub wpadają w pomarańczowe tony.
Mam na to sposób, łączę filtry klasyczne (z tej samej linii) z barwionymi i nakładam je warstwami. Nie polecam mieszania filtrów z podkładem produktów lub dodawania pigmentu do filtra, to destabilizuje formułę i nie daje pewnej ochrony.
Poniżej sprawdzone filtry barwione, dermokosmetyki, które kupicie w Super-Pharm. Jeden z nich to mój ulubieniec wszechczasów.
Avène Antirougeurs Unify SPF30
Moje odkrycie. Jest lekki, łatwy do nakładania, nie uczula i nie obciąża. Daje satynowe wykończenie, lekko zmatowiony pudrem brązującym wygląda zdrowo i ładnie. Chociaż występuje tylko w jednym odcieniu, dobrze komponuje się z większością jasnych i średnich odcieni skóry.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Avène DermAbsolu Teint SPF30
Lekki, mocno nawilżający, w konsystencji podobny do poprzednika, ale niestety znacznie ciemniejszy. Kolor jest ciepły odpowiedni na lato do oliwkowych karnacji. Stosuję go w zestawie z wersją Unify, do konturowania.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Photoderm NUDE Touch SPF 50+
Hybryda filtrów mineralnych z podkładem, no i ma niezłe kolory, które można dowolnie ze sobą mieszać. Jest lekki jak woda o pudrowym wykończeniu. Nie daje dużego krycia, ale w połączeniu z odrobiną korektora wygląda znakomicie. Idealny dla każdego rodzaju skóry, nawet wrażliwej.
Bioderma Photoderm Max Creme SPF50+
Krem dla cer, które potrzebują dodatkowego nawilżenia. Dobrze się rozprowadza, ładnie się wchłania, pozostawia na skórze subtelny, zdrowy błysk. Nie daje uczucia obciążenia i zaklejenia, jest niezwykle komfortowy w noszeniu. Występuje w wersji bezbarwnej i beżowej, dzięki czemu można go dowolnie stopniować i mieszać.
La Roche-Posay Anthelios SPF50+
Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Dużym plusem jest konsystencja jak woda, ale zawartość alkoholu może podsuszać i szczypać. Raczej dla cer tłustych i normalnych bez niedoskonałości. Na mojej mieszanej cerze sprawdził się średnio, ale znam sporo zachwyconych nim dziewczyn. Technicznie jest bez zarzutu, pięknie się rozprowadza, wchłania, nie bieli i nie lepi. Kolor ma lekko pomarańczowy, dlatego najlepiej łączyć go z wersją bezbarwną tej samej linii.
Avène Sun SPF50
Kompakt najlepiej traktować jedynie jako uzupełnienie filtra w kremie, bo sprawdza się nakładany w niewielkiej ilości. Jest odpowiedni dla wrażliwców, ale najlepiej sprawdza się w przypadku skóry mieszanej. Można nim ładnie wykonturować twarz (nie rozcierać, jedynie lekko wklepywać kolejne warstwy) Wadą jest kolorystyka, jaśniejszy odcień niby ładnie się wtapia, ale u mnie dobrze wygląda jedynie latem.
Tekst powstał we współpracy z siecią aptek i drogerii Super-Pharm
1 Comment
Dziękuję! To jest dokładnie to, czego mi teraz potrzeba. Niestety bladzioch i ciężko o filtr w dobrym kolorze.