Kosmetyki Nudestix to zdecydowanie jedna z najciekawszych nowości tego sezonu. Zobaczcie!
Na początku października byłam na cyklicznym, branżowym spotkaniu Sephory, na którym zaprezentowano nowości, które wkrótce będą dostępne w Polsce. Znane firmy pokazały kolekcje zimowe i świąteczne, sporo będzie też całkiem nowych marek. Co prawda tak dużej premiery jak Kat von D czy Becca nie ma co oczekiwać, ale pojawi się kilka perełek.
Kosmetyki Nudestix. Na co warto zwrócić uwagę?
Nowości szykuje się sporo, zrobię o nich dwa teksty zbiorcze, ale zacznę od marki, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Naturalne kolory, minimalistyczne opakowania, nowoczesna stylistyka i przekonująca kampania. Całość dokładnie taka jak lubię.
Poznajcie kosmetyki Nudestix!
Przeklęty dzień kiedy je zobaczyłam po raz pierwszy, bo marzę dokładnie o wszystkim co mają w ofercie! Zrozumiecie, jak zobaczycie zdjęcia.
Projekt powstał z myślą o dziewczynach z pokolenia selfie czyli Y, ale ja, kobieta po 40 też jestem nim zachwycona. Nie kręci mnie swoista ostentacyjność tradycyjnych marek, nie przepadam też za infantylnością kosmetyków koreańskich. Jestem fanką minimalistycznego i modernistycznego stylu w kosmetyce i taka właśnie jest Nudestix.
Firma została założona przez Jenny Frankel i jej nastoletnie córki, Ally i Taylor. Nie będę Wam opisywać całej historii marketingowej, w każdym razie kapitał jest kanadyjski. Tu nie ma zaskoczenia, bo to Kanada w tej chwili jest liderem innowacyjności i prekursorem zmian rynku kosmetycznego (Ilia, Bite Beauty czy Deciem z The Ordinary).
Jenny Frankel nie jest nowicjuszką, ma spore doświadczenie, bo przez ponad 20 lat pracowała dla MAC i Cover FX. Absurdalnie, jej córki (widząc ile czasu poświęca kosmetykom) od dawna wiedziały, że nie podoba im się proces przemiany, robienia twarzy “od nowa”. Nie akceptują masek, lubią naturalność i twierdzą, że więcej niż 10 minut na makijaż to strata czasu. Połączyły doświadczenie matki z potrzebami młodego pokolenia i w ten sposób powstała petarda.
Wizja piękna Nudestix nie polega na tworzeniu fałszywej rzeczywistości kreującej nierealistyczne standardy piękna. Nudestix mówi dziewczynom/kobietom, aby pokochały skórę, w jakiej się znajdują, że są perfekcyjnie niedoskonałe i niepowtarzalne.
Klientka Nudestix to współczesna feministka, która chce wyglądać dobrze, ale nie kosztem straty czasu i naturalności. Marka rośnie w siłę, a jej popularność dowodzi, że era sztucznej, tandetnej Kim Kardashian powoli odchodzi w zapomnienie. Koniec ze wstawaniem dwie godziny wcześniej tylko po to, żeby wyglądać jak inna osoba.
Nowoczesne produkty do makijażu mają być luksusowe, ale łatwe, wielofunkcyjne, bezpieczne do przenoszenia i nadające się do szybkiego szybkiego stosowania w autobusie, w samochodzie lub do szybkich poprawek w ciągu dnia.
Idea jest świetna, choć oczywiście ja, jako dziennikarka i blogerka urodowa nie zrezygnuję nagle ze wszystkiego z czego żyję ;). Nie mniej jednak, jestem pod wrażeniem.
Kolekcja Nudestix jest genialnie prosta. Każdy jej element ma formę łatwej w użyciu kredki. Paleta kolorów jest tak naturalna i uniwersalna, a wszystkie ołówki zapakowano w elegancką puszkę z temperówką.
Obecnie oferta to 53 wielofunkcyjne produkty. Kredki (cienie) do oczu i brwi, błyszczyki, szminki (można ich używać zamiast różu), korektory, rozświetlacze, bronzery, sztyfty matująco- dezynfekujące, nawilżające i maskujące niedoskonałości. Do wyboru wersje matowe i klasyczne.
Mam dwa z nich, sztyft rozświetlający z pędzelkiem (kupicie TUTAJ) i specjalną kredkę przeznaczoną do szybkich poprawek makijażu (rozmazany tusz, szminka wychodząca poza kontur). Na pewno kupię jedną ze szminek (mocna czerwień Stiletto lub neutralna Mystic) i wielofunkcyjną kredkę do oczu i brwi. To rozwiąże moje dylematy wyjazdowe.
Ceny? Wszystkie kredki kosztują: 89 zł, sztyftów brązujących i rozświetlających jeszcze nie ma w ofercie, ale wkrótce się pojawią.
Szkoda jedynie, że kosmetyki Nudestix są dostępne wyłącznie w sklepie internetowym Sephora (TUTAJ). Nie będzie można ich obejrzeć na żywo, chociaż mam nadzieję, że z czasem to się zmieni.
1 Comment
Och nie, dlaczego musiałam przeczytać ten post, marka wygląda na dokładnie to, co lubię i czego szukam w kosmetykach;)