Moje tegoroczne lato należy do Chanel Paris-Biarritz.
Wiecie, że uwielbiam klasyczne wody kolońskie (lista najciekawszych TUTAJ), w tym roku po raz kolejny wróciłam do hiszpańskiego, niezbyt kosztownego klasyka, ale wieczorami sięgam po cudny Chanel Paris-Biarritz z serii Les Eaux de Chanel.
Cała seria jest piękna, chociaż moim faworytem jest Deauville, niestety, jak widziałyście na moim Stories, stukałam butlę, rozpacz była wielka, ale obiecałam sobie, że w kolejnym sezonie ją odkupię. Tymczasem, moje tegoroczne lato należy do wersji Paris-Biarritz, równie pięknej, choć zdecydowanie chłodniejszej, odsłonie Les Eaux.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Les Eaux de Chanel Paris-Biarritz – inspiracja
Historie stojące za zapachami bywają bardziej lub mniej marketingowe, ale w kreacjach Oliviera Polge rzeczywiście czuć czasy i klimat miejsc, o których opowiada. On po prostu genialnie maluje zapachem!
W tym przypadku kompozycja obrazuje luksusowe Wybrzeże Baskijskie, atlantycki plac zabaw dla bogatych i sławnych. Coco Chanel trafiła tam w 1915 roku, szybko pokochała Biarritz i jego dekadencką atmosferę, przy okazji świetnie wyczuła koniunkturę i właśnie tam zdecydowała się otworzyć swój pierwszy butik.
Miejsce, które wybrała, nie było przypadkowe, butik znajdował się w willi naprzeciwko słynnego hotelu i kasyna Biarritz Hôtel Du Palais goszczącego śmietankę towarzyską Europy. Proste i nowoczesne ubrania zachwyciły wpływowych gości hotelu i tak oto narodziła się potęga CHANEL.
Les Eaux de Chanel Paris-Biarritz – lodowata kąpiel w słoneczny dzień
W kompozycji czuć ocean, ale to nie jest prymitywna, dosłowna historia opowiadana przez setki masowych, letnich limitowanek. Paris-Biarritz to morskie, wytrawne powietrze przenikające się z goryczą grejpfruta, lekkim powiewem słonego powietrza i trawiastą ziemistą nutą, która reprezentuje roślinność wydmową. W kompozycji jest też mocna, chłodna konwalia reprezentująca przybrzeżne klomby i delikatne, puszyste piżmo. CHANEL określa to mianem „lodowatej kąpieli w słoneczny dzień”. To
Jest pikantny i soczysty, nie ma w nim nic irytującego czy kontrowersyjnego. To zapach piękny i elegancki, ale łatwy w odbiorze. Pięknie układa się na skórze, chociaż jak w przypadku większości wód kolońskich, trwałość jest przelotna. Nie jest to wada, tego typu zapachy istnieją po to, żeby wielokrotnie je re-aplikować, dawać przyjemne ochłodzenie i orzeźwienie. Za to je kocham. Nie mniej jednak, piżmowa baza trwa na skórze ładnych kilka godzin.
Les Eaux de Chanel Paris-Biarritz – butelka w stylu Art Deco
Butelka jest oszczędna, bardzo elegancka, zaokrąglona w rogach, nawiązująca do piersiówek podróżnych w stylu Art Deco. Pojemność to aż 125 ml, co spokojnie powinno wystarczyć na więcej niż na jeden ciepły sezon.
Cena wysoka, bo 610 zł. Dostępność wyłącznie w butikach Chanel.
No Comments