Balsam do demakijażu Clinique? Pamiętacie mój post o prawidłowym oczyszczaniu skóry twarzy? Jeśli przeczytałyście i szukacie skutecznego i sprawdzonego pewniaka do oczyszczania, przetestujcie mojego ulubieńca.
Balsam do demakijażu Clinique (kupicie TUTAJ) to kolejny produkt, który polecam z pełną odpowiedzialnością. Używam go z przerwami od kilku lat i nigdy mnie nie zawiódł. Mam nawet miniaturkę, którą biorę ze sobą na krótkie wyjazdy.
Uprzedzam od razu: jeśli lubicie pachnące formuły i fikuśne opakowania, to nie jest propozycja dla Was. To rzetelny rzemieślnik – funkcja przede wszystkim. Robi swoje szybko, skutecznie i bez zamieszania. Zmywa mocny SPF, dokładnie rozpuszcza podkład i puder. Nie straszny mu kremowy cień, czarny eyeliner, matowa szminka i wodoodporny tusz do rzęs.
Clinique take the day off balsam myjący, bo o nim mowa, to dla mnie jest absolutnym hitem wśród produktów do demakijażu. Jego używanie przypomina oczyszczanie olejami, ale jest wygodniejszy (bezpieczny także w podróży) i działa znacznie efektywniej niż standardowy olejek do demakijażu. W słoiku ma postać wosku/wazeliny/smalcu, bez problemu można go wydłubać ze opakowania (najlepiej zrobić to higieniczną, plastikową szpatułką) i nabrać na opuszki palców. W kontakcie z ciepłą skórą natychmiast topnieje, z formy stałej przechodzi w delikatny, jedwabisty olejek.
Balsam do demakijażu Clinique – skład i działanie
Jest bezzapachowy, testowany oftalmologicznie, bez dodatku oleju mineralnego i olejków eterycznych. Jego skład opiera się o olej z krokosza barwierskiego, ekstrakt kokosowy, humektanty i witaminę E. Kosmetyczne purystki mogą mieć zastrzeżenia, ale moim zdaniem nadaje się dla wszystkich, a już na pewno przypadnie do gustu wrażliwcom uczulonym na nie zawsze dobroczynne, naturalne olejki eteryczne. Na serio, nie wszystko co naturalne jest dobre dla skóry! Mnie na ten przykład jak diabli uczula olejek lawendowy.
Nadaje się także do cery tłustej, ale tylko, jako pierwszy produkt w dwustopniowym oczyszczaniu skóry twarzy. Stosowany jako jedyny oczyszczacz może zapychać pory i narobić sporo innych szkód. Zmywam go muślinową ściereczką, ale równie dobrze może to być wielorazowy wacik. Zawsze stosuję go w duecie z delikatnym żelem myjącym. To jest najlepszy olejek do demakijażu, nie do mycia skóry.
Balsam do demakijażu Clinique- czy jest wydajny?
Standardowa pojemność 125 ml starcza na bardzo długo – ostatnie opakowanie używałam ponad 9 miesięcy. Oczywiście wydajność to rzecz względna – dziewczyny które na co dzień mocno się malują będą potrzebowały go więcej. Tak czy inaczej razie 8-9 miesięcy używania to dobry wynik, zwłaszcza, że nie jest tani – w regularnej sprzedaży kosztuje 149 zł – ale ja poluję na niego w perfumeriach internetowych lub kupuję ze zniżką 20% (Karta Sephora).
Ważne żeby olejek do demakijażu nakładać na suchą buzię, bez zwilżania wodą – dokładnie rozprowadzić, pomasować, i zmyć. Jest jedwabisty i śliski – bardzo łagodny. Jestem pewna, że stosując go nie rozciągam skóry. Po prostu świetny produkt prawie bez wad – na serio, jestem od niego uzależniona i boję się, że go wycofają.
3 komentarze
Wczytuję się w blog (gratuluję ). Poszukiwalam opinii lub recenzji chwalonych w zagranicznej blogosferze urodowej produktów, tzn.: cleanser Kate Somerville (eradikate lub exfolikate) czy zmywania z pomocą ciepłej ściereczki muslinowej z Liz Earle, Polish nad Cleanse.
Czy znasz/ testowalaś/ masz zdanie? Z góry dziękuję.
Liz jest bardzo fajna, kiedyś miałam travel size, natomiast Kate Somerville nie kupiłam, bo exfolikate to zbyt mocny ścieracz z dużą ilością chemii, za tą kasę nie ma sensu, opinie w sieci są dobre, ale nie wiem skąd…
Dziękuję! Przetestuje więc Liz. Aczkolwiek nie wiem czy ta ściereczka muślinowa – gorąca (!) I ścierająca w połączeniu z myciem następnie szczoteczką soniczna to nie bedzie za dużo. Może to będzie mój zmywacz do zadań specjalnych.