Mycie włosów odżywką to nie nowość. Kilka lat temu wszystkie portale kobiece obiegła informacja o trendzie zwanym “No Poo”, czyli o myciu włosów bez szamponu.
Pracowałam wtedy w jednym z najpopularniejszych serwisów dla kobiet, widziałam w statystykach, że odzew na artykuł był ogromny. Dlaczego temat wzbudził takie zainteresowanie? Bo metoda jest kontrowersyjna. Skrajna frakcja zwolenniczek tego trendu w ogóle rezygnuje z szamponów i odżywek, myjąc włosy sama wodą. Inne myją włosy rzadziej, np. co 5 dni, jeszcze inne stosują sodę lub ocet jabłkowy, a zamiast odżywek używają naturalnych olejków, banana i awokado.
Spróbowałam, ale w moim przypadku żadna z tych metod nie wchodzi w grę. Nie zamierzam rezygnować z szamponów, odżywek i produktów do stylizacji. Mam za sobą fazę, kiedy stosowałam tylko i wyłącznie szampony bez sulfatów, odżywki bez silikonów i naturalne wcierki. Teraz odrzucam skrajności. Mam krótkie, farbowane włosy i zwyczajnie nie widzę, żeby standardowe kosmetyki robiły im krzywdę. Mycie włosów odżywką to co innego, lubię to i od kilku lat stosuję zamiennie z tradycyjną pielęgnacją.
Mycie włosów odżywką. Na czym polega ta metoda?
Nakładam na włosy specjalną odżywkę (zwykłe odżywki jako szampon u mnie się nie sprawdzają), czekam dwie, trzy minuty, masuję do lekkiego spienienia i dokładnie spłukuję. Mycie włosów odżywką to spora oszczędność czasu, zwłaszcza rano i na wakacjach, kiedy zdarza mi się myc włosy nawet dwa razy dziennie (bo słona woda, bo chlor, bo tłuste olejki chroniące przed słońcem).
Matrix Biolage Cleansing Conditioner Odżywka Myjąca do Włosów Cienkich 500ml, cena: około 50 zł
Mój zdecydowany faworyt. Zużyłam kilka butelek i zamierzam kupić kolejną. Przy moich krótkich włosach, stosowany 2- 3 razy w tygodniu starcza na kilka miesięcy. Wersji jest kilka, ja kupuję tą do włosów cienkich i delikatnych (fine hair). Ma idealną konsystencję, pachnie cytrusami, rozprowadza się gładko i jest szalenie wydajny. Nakładam ją na mokre włosy, czekam kilka minut i spieniam (piana jest minimalna). W momencie spieniania dość chłodzi skórę, uprzedzam, bo wiem, że nie wszystkie dziewczyny to lubią.
Świetnie zmywa nawet mocne środki stylizacyjne i bardzo dobrze odżywia. Na moich krótkich, rozjaśnianych (ale zdrowych) włosach sprawdza się genialnie. Są czyste, błyszczące, miękkie, sypkie i w ogóle nie obciążone. Mało tego, stają się bardziej podatne na układanie i długo zachowują świeżość. Sprawdza się genialnie przy codziennym myciu. Stosowana kilka dni pod rząd nie obciąża, nie skleja i nie powoduje przetłuszczania.
Kupię ją ponowie, bo w tej cenie nie ma nic lepszego. 50 zł za pół litra to moim doskonała propozycja. Mycie włosów odżywką Biolage to mój zdecydowany hit. Żałuję, że nie ma jej w mniejszych butelkach, bo zabawa w przelewanie (wyjazdy) nie jest fajna.
Mycie włosów odżywką. Grow Gorgeous, 12-in-1 Color Protect Cleansing Conditioner, cena: 19 usd
Kosmetyk marki stworzonej przez kultowy koncern DECIEM (w ofercie m.in kosmetyki The Ordinary). Z tego co czytałam w recenzjach, użytkowniczki narzekają na bardzo mocny zapach. Rzeczywiście, jest nietypowy, przypomina budyniowo – pudrową gumę balonową. Cały czas go czuć, jest intensywny i trzyma się na włosach do kolejnego mycia. Ja to lubię, ale wierzę, że może przeszkadzać.
Konsystencja jest idealna, śliska, lekko płynna. Dobrze się rozprowadza, ale nie jest mistrzem wydajności. Rozprowadzam, trzymam kilka minut, dodaję ciepłej wody, masuję do wytworzenia delikatnej piany i spłukuję.
Pozostawia włosy bardzo dobrze oczyszczone, gładkie, sypkie i podatne na układanie, ale stosowany kilka dni pod rząd za bardzo obciąża i sprawia, że włosy przy skórze wyglądają na lekko przetłuszczone. Genialnie odżywia i podbija kolor. Stosuję go zamiennie z tradycyjnym szamponem. Bardzo go lubię i nie wykluczam, że kiedyś kupię ponownie. Plus za wygodną tubę.
Do kupienia m.in TUTAJ, przesyłka jest darmowa.
Zielone Laboratorium, myjąca odżywka, cena: 52 zł
Ekologiczna, wegańska odżywka myjąca, o dosyć rzadkiej, mlecznej konsystencji. W składzie ekstrakt z lnu, ekstrakt ze skrzypu, olejek jojoba i olejek grejpfrutowy.
Nieźle się rozprowadza i nieźle emulguje (zwłaszcza przy drugim myciu), ale jej właściwości myjące są dla mnie za słabe. Na szczęście pielęgnuje bardzo dobrze. Niestety w ogóle nie jest wydajna, co czyni ja najdroższą propozycja tego zestawienia. 250 ml starczyło mi na 6 tygodni, co przy moich krótkich włosach jest wyczynem.
Na pewno sprawdzi się skórze i włosach bardzo przesuszonych. Ja stosowałam ją w połączeniu ze zwykłym szamponem w kombinacji – odżywka myjąca – szampon – odżywka bez spłukiwania w sprayu, lub rano, przed wyjściem na plażę czy basen. W tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Zostawia na włosach delikatny film, dzięki któremu miałam poczucie, że włosy są chronione przed chlorem i mocnym słońcem.
Sylveco, balsam myjący do włosów z betuliną, cena: około 25 zł
Ziołowy zapach i płynna wręcz zbyt płynna konsystencja. W składzie m.in olej jojoba, masło karite, panthenol i betulina.
Myje nieźle, trochę się pieni, ale nie ma żadnego poślizgu i ciężko go rozprowadzić. Niestety nie jest zbyt wydajny i o ile na moich krótkich włosach nie ma to większego znaczenia, to dziewczyny z włosami za ramiona mogą być rozczarowane.
Warto go wetrzeć w skalp i potrzymać kilka minut, bo wtedy daje bardzo delikatny efekt chłodzący. Niestety po każdym myciu czuję, że nie domyłam włosów do końca, mało tego, mam wrażenie, że z nim włosy przetłuszczają się szybciej. U nasady niedomyte, a na końcach za mało wypielęgnowane.
Jako jedyny z całej piątki wymaga u mnie użycia odrobiny odżywki w sprayu, w przeciwnym razie włosy n końcach wyglądają na przesuszone. Zużyłam całą butelkę, ale z całej piątki lubię go najmniej i raczej nie kupię ponownie.
Ziaja, Odżywka myjąca do włosów z olejkami ylang-ylang i paczuli, cena: około 5,5 zł
Kupiłam dzięki rekomendacji jednej z moich czytelniczek (Dziekuję Sylwia). Jest niedroga, ładnie pachnie, ale to zawodnik wagi ciężkiej. Konsystencja jest gęsta, kremowa, bardzo treściwa, na szczęście dość łatwa do rozprowadzenia. Na początku prawie w ogóle się nie pieni, ale w połączeniu z ciepłą wodą doskonale emulguje i ładnie się zmywa. Pachnie ładnie, ale nietrwale i bardzo dyskretnie.
Na moich delikatnych, krótkich włosach sprawdza się bardzo dobrze, ale tylko od czasu do czasu (co dwa, trzy mycia) lub w czasie upałów, kiedy biorę prysznic dwa razy dziennie (nie umiem nie umyć wtedy włosów, u mnie ile kąpieli tyle myć głowy). Stosowana trzy dni pod rząd obciąża i sprawia, że włosy są oklapnięte i trudne do ułożenia. Stosowana co drugie mycie sprawia, że włosy są miękkie, sypkie i naprawdę dobrze odżywione.
Polecam dziewczynom o naprawdę zniszczonych, farbowanych włosach. Sprawdzi się także w przypadku włosów długich, ciężkich, ciemnych, skłonnych do plątania i puszenia lub odwrotnie, dla wszystkich króciutkich fryzur typu pixie, w których im cięższy włos tym lepiej. Stosunek ceny do jakości w tym przypadku doskonały!
5 komentarzy
Odżywka, którą chcesz myć włosy powinna zawierać lekki środek myjących i nie zawierać sylikonów, które niepotrzebnie oblepiają włosy podczas mycia. Np. KALLOS COLOR. Nie dziwię się, że metoda się nie sprawdza. Polubiłam bloga,ale ostatnio reklama goni reklamę. Może warto czasem bardziej zagłębić temat na który się pisze?
Czy za reklamę uznajemy każdy wpis czy tekst, który zawiera jakiś produkt? Czyli, co za tym idzie, także Twój komentarz reklamujący konkretną odżywkę? Nie mam nic przeciwko reklamie na blogach, o ile nie narusza standardów społeczności, nie łamie prawa prasowego i jest odpowiednio oznaczona. Nie ukrywam, bardzo chętnie podejmę ciekawą współpracę reklamową (o ile przedmiot tej reklamy będzie zgodny z moimi preferencjami), ale na pewno ją oznaczę i nie wprowadzę w błąd moich czytelniczek.
W tekście wyraźnie piszę, że nie jestem ewangeliczną przeciwniczką silikonów. Piszę też, że zwykłe odżywki w roli myjącej się u MNIE nie sprawdzają, natomiast te myjące właśnie z delikatnym środkiem myjącym jak najbardziej. Odżywka, którą polecasz u mnie zrobiłaby spustoszenie – olej lniany mi nie służy, bo bardzo, bardzo obciąża moje lekkie włosy.
Ja też nie jestem przecieniczką sylikonów. Używam ich, napisałam tylko, że w szamponach są zbędne, bo mogą oprócz włosów oblepiac skalp, ponieważ podczas mycia myjemy również skórę głowy. I tylko o to chodziło w temacie sylikonów. Chodziło raczej o mało rzetelne przygotowanie do tematu mycia odżywką. Jeżeli chodzi o olej lniany to raczej jeden z lżejszych olej. Len jest raczej humekantem.Jojoba i maslo karite jest bardziej obciążających a wspominasz o nim w jednym z produktow. Nie jestem przeciwnikiem reklam produktów, bo dzięki temu można poznać wiele ciekawych kosmetyków, ale polecanie produktów do mycia skóry glowy z sylikonami? Gdzie mogą się np.zapachac mieszki włosowe? Sylikony np w serum są ok.
Gosia, polecam, bo one się u mnie sprawdziły. Używałam ich i było ok. Blog jest zawsze subiektywny.
Ja właśnie zachwyciła się hydration support od DECIEM. Tylko nie wiem czy używać z szamponem czy solo…