Czystek swoje pięć minut ma już za sobą. Dzisiaj prawie nikt już o nim nie pamięta, ale jeszcze trzy lata temu pisały o nim wszystkie magazyny i portale dla kobiet.
W redakcjach nabożnie pito napary, testowano i porównywano doświadczenia. Nie ma redaktorki czy blogerki urodowej, która by o nim nie napisała. Mnie szał ominął – co prawda kupiłam paczuszkę, zaparzyłam kilka razy, ale zabrakło mi cierpliwości. Co innego hydrolat z czystka. Uwielbiam go i stosuję regularnie.
Co to jest hydrolat? W skrócie jest to woda z cennymi substancjami roślinnymi, będąca produktem ubocznym procesu pozyskiwania olejków eterycznych. Dużym plusem jest prosty do rozszyfrowania skład. Niektórzy producenci dodają do hydrolatów śladową ilości konserwantów, ale ja szukam wersji najprostszych. Jeśli jednak boicie się, że czysty hydrolat stanie się źródłem bakterii, możecie dokupić ekologiczny konserwant.
Ryzyko podrażnienia w większości przypadków jest niewielkie, ale radzę wykonać próbę uczuleniową za uchem lub na wewnętrznej część przedramienia. Zawartość olejku eterycznego jest minimalna (0.02% – 0.5%), ale jeśli ktoś jest uczulony na jakiś olejek, to istnieje ryzyko, że nie posłuży mu pochodny hydrolat.
Hydrolaty są naturalnym, choć nie zawsze tańszym zamiennikiem toników (po co komu zwyczajny tonik do twarzy?). Używam ich regularnie, zawsze jako pierwszy krok w pielęgnacji. Dlaczego? Bo po myciu przywracają równowagę i neutralne pH, a bez tego skóra nie przyjmie kosmetyków pielęgnacyjnych.
Hydrolaty sprawdzają się także jako baza kompresów, do maseczek z glinki, mgiełki odświeżające do skóry i włosów. Moim zdaniem są lepsze od wody termalnej – wystarczy przelać do buteleczki ze sprayem. Niestety tylko do użytku domowego, bo ze względu na temperaturę nie za bardzo nadają się do noszenia w torebce. Wersje bez konserwantów powinny być przechowywane w chłodnym miejscu poniżej 14 st. C – czyli w lodówce.
Dla kogo hydrolat z czystka?
Hydrolat z czystka, (w tej chwili mam Avebio z certyfikatem rolnictwa biologicznego) umownie przeznaczony jest do pielęgnacji cery dojrzałej, trądzikowej, mieszanej i skłonnej do zaskórników. Bardzo ładnie łagodzi zmiany i przyspiesza ich gojenie.
Ma działanie ujędrniające i napinające. Rozjaśnia przebarwienia, działa antyseptycznie, łagodzi stany zapalne i poprawia mikrocyrkulację. Zmniejsza cienie i opuchliznę pod oczami. Piszę umownie, bo moim zdaniem równie dobrze sprawdzi się w przypadku cery wrażliwej, delikatne i suchej.
Jego zapach jest przedziwny – ziołowy, wytrawny, sterylny. Może się nie podobać, ale ja go lubię. Kojarzy mi się nostalgicznie, ze starą apteką w miasteczku moich dziadków. Po aplikacji nie jest wyczuwalny, ulatnia się momentalnie.
Hydrolat z czystka tuż po aplikacji napina i nieco ściąga skórę twarzy, ale daje naprawdę przyjemnie uczucie odświeżenia. Świetnie się sprawdza także na szyi, dekolcie i na skórze głowy – trochę wysusza nasady, a poza tym świetnie łagodzi podrażnienia po farbowaniu. Czasami rozcieńczam nim szampon. Poza tym, stosuję go pod pachami (koi zaczerwienienia po goleniu). Mam wrażliwą skórę, ale hydrolat z czystka nigdy mnie nie uczulił.
Nie oburzajcie się, ale stosuję go nawet do przecierania oczu i uszu u mojego pieska. Po prostu: hydrolat z czystka to kosmetyk orkiestra, wielofunkcyjny i dla każdego.
Jeśli spodobał się Wam mój tekst i chcecie być na bieżąco z kosmetykami, którychś używam i które polecam, koniecznie polubcie mój profil na INSTAGRAMIE
Skład: 100% Cistus Ladaniferus Leaf Water
No Comments