Chanel The Cleansing Collection 2018 czyli demakijaż i oczyszczanie w luksusowym wydaniu.
Na punkcie demakijażu i oczyszczania twarzy ma bzika – to dla mnie najważniejszy etap pielęgnacji. Wielokrotnie pisałam: prawidłowy demakijaż, oczyszczanie, nawilżanie i ochrona przed słońcem to żelazna podstawa każdej pielęgnacji.
Jeżeli chodzi o filtry, delikatne oczyszczanie i złuszczanie skóry, w tym roku stawiam na kosmetyki Cell Fusion C (pisałam o nich TUTAJ). W kwestii demakijażu od kilku tygodni pozostaję wierna najnowszej kolekcji Chanel The Cleansing Collection 2018.
Do wyboru jest 5 kosmetyków. Przetestowałam je wszystkie i jestem pod wrażeniem, bo kolekcja jest przemyślana i przyjemna w stosowaniu. Pozostawiają skórę odświeżoną, czystą i miękką. Są skuteczne, ale nie naruszają naturalnej bariery lipidowej i utrzymują prawidłowy poziom pH skóry.
Produkty różnią się formułami i konsystencjami, ale ich wspólnymi składnikami są oczyszczające niebieskie mikroalgi i ekstrakt z morskiej salicynii. Dzięki podejściu typu mix and match kolekcja jest dostosowana do wszystkich rodzajów skóry, problemów i oczywiście indywidualnych preferencji.
Znacie mnie, nie gloryfikuję kosmetyków luksusowych, często doceniam te bardzo tanie, ale w demakijażu na równi stawiam skuteczność z przyjemnością stosowania. Opakowanie, zapach, skuteczność: w tym przypadku wszystko oceniam na szóstkę w koronie!
Chanel The Cleansing Collection 2018. L’Huile Anti-Pollution Cleansing oil, cena: 189 zł, kupicie TUTAJ
Moim ulubieńcem od lat pozostaje genialny, żelowy olejek Oskia Renaisance, ale, tego także używam z ogromną przyjemnością.
Jest aksamitny, pięknie się rozprowadza, a po kontakcie z wodą przeistacza się w nawilżające mleczko. Nie daje uczucia obklejenia, ciężkości i nie powoduje zamglenia oczu. Zmywa się doskonale, nie zostawiając żadnego filmu.
Nie maluję się mocno, ale bez problemu radzi sobie z wodoodpornym tuszem. Robiłam też testy z eyelinerem i czarnym, kremowym cieniem. Zmywa je bez problemu.
Cena? Owszem wysoka, ale za dobry (emulgujący) olejek do demakijażu jestem w stanie zapłacić sporo.
Wydajność? Imponująca, dwie pompki wystarczą, żeby usunąć cały makijaż łącznie z wodoodpornym tuszem. 150 ml starczy na bardzo długo.
Chanel The Cleansing Collection 2018. Le Lait, mleczko oczyszczające, cena: 189 zł, kupicie TUTAJ
O tym, jak używać mleczka do makijażu i dlaczego marketingowcy wyrządzili nam krzywdę, pisałam TUTAJ. Nadal polecam produkty wymienione w tamtym tekście, ale czas na mały update produktowy. Le Lait to klasyczne mleczko o aksamitnej, zwartej teksturze, które działa delikatnie, ale skutecznie. Zmywa nawet wodoodporny makijaż, ale nie wymaga mocnego tarcia.
3-4 porcje produktu odmierzone pompkę należy rozprowadzić na suchej skórze opuszkami palców. Producent zaleca starcie płatkiem kosmetycznym, ale ja bardzo ograniczam ich zużycie, zamiast tego używam rękawicy lub muślinowych ściereczek wielorazowego użytku.
Chanel The Cleansing Collection 2018. Le Lait Fraicheur D’eau, cena: 189 zł, kupicie TUTAJ
Ta formuła jest naprawdę super. To leciutkie mleczko, które w kontakcie z ciepłą skórą zamienia się w wodę. To naprawdę super uczucie, a przy tym nie obawiajcie się – nic nie będzie ściekać. Rozpuszcza cały makijaż, a przy tym delikatnie koi i nawilża. To z całą pewnością będzie jeden z moich ulubionych kosmetyków 2018!
Jak aplikować? Bezpośrednio na suchą skórę twarzy. Masować, aż do rozpuszczenia makijażu, zmyć płatkiem lub tak jak ja, muślinową ściereczką wielorazowego użytku. Jeśli jednak chodzi o demakijaż oczu, to radzę go stosować z dedykowanym produktem lub z olejkiem, sam nieco szczypie.
Chanel The Cleansing Collection 2018 . La Mousse Anti-Pollution Cleansing Cream-to-Foam, cena:189 zł, kupicie TUTAJ
Tę piankę używałam dopiero kilka razy, bo na razie mam inne, ulubione kosmetyki myjące, ale muszę przyznać, że robi robotę. Ma bogatą, dosyć gęstą konsystencję, która w kontakcie z wodą zmienia się w obfitą pianę. Pięknie pachnie i tak jak inne kosmetyki z tej serii, daje frajdę z używania.
Bardzo dobrze oczyszcza pory, pozostawia uczucie “domycia” ale nie wysusza. Nie mniej jednak, nie polecam jej dla cer bardzo suchych. Myślę, że to świetna opcja dla skóry normalnej w kierunku tłustej, także dla skłonnej do trądziku.
Jak aplikować? Ja nakładam odrobinę na dłoń, mieszam do uzyskania leciutkiej pianki i dopiero aplikuję na twarz. Sprawdza się także w kombinacji z azjatyckim spieniaczem lub specjalną siateczką do wytwarzania pianki.
Chanel The Cleansing Collection 2018. Tonik, cena: 189 zł , kupicie TUTAJ
Tonik to ostatni etap oczyszczania twarzy, moim zdaniem konieczny. Dlaczego przeczytacie TUTAJ. Ten jest bezalkoholowy, dosyć delikatny, odświeża skórę i zapewnia jej komfort. Nie daje uczucia mrowienia ani szczypania, ale przez chwilę możecie czuć lekkie ściągniecie skóry. To uczucie na szczęscie szybko mija, a skóra jest gotowa na pielęgnację. Voila.
Moje ulubione pozycje to L’Huile i Le Lait Fraicheur D’eau. Są rewelacyjne i zdecydowanie wyróżnią się na tle konkurencyjnych produktów o tym samym przeznaczeniu. Oczywiście, lecę dalej, bo przede mną dziesiątki kosmetyków do przetestowania, ale Wam polecam, bo ta linia jest świetna.
No Comments