Nazywam się Monika Orzechowska-Kossek, jestem zdrowo po czterdziestce i jak na mój wiek, trzymam się nieźle. Na stałe mieszkam w Warszawie. Przez wiele lat pracowałam jako dziennikarka urodowa, redaktorka, redaktorka prowadząca dział uroda, redaktorka naczelna i wydawczyni w popularnych mediach internetowych dla kobiet. Nie wymienię tytułów, ale jestem pewna, że odwiedzacie lub odwiedzałyście te serwisy.
Trzy lata temu rozstałam się z moim ostatnim pracodawcą, nie związałam się z kolejnym, porzuciłam korpo (banał wiem). Wielu z moich znajomych zrezygnowało z “etatów” i z powodzeniem działają na własny rachunek. Nadal dużo pracują, ale przebili szklany sufit, sami tworzą jakość i nie są zmuszani do firmowania clickbajtów i tabloidyzacji kontentu. Zrobiłam to samo, pozostałam w szeroko rozumianej branży mediów, ale zyskałam niezależność i komfort wyboru tego, czym się zajmuję.
Mój blog urodowy powstał dwa lata temu i szybko zyskał popularność. W kilka miesięcy osiągnęłam wyniki, na które inne dziewczyny w branży czekają dłużej lub… nigdy ich nie osiągają. Mam ponad 22 tysiąc polubień na Facebooku (nie, nie kupuję fanów, po prostu wiem jak ustawić skuteczną kampanię), 11 tysięcy na Instagramie, a sam blog odwiedza już ponad 30 tysięcy użytkowniczek miesięcznie.
Nie jestem ekspertem branży beauty, ale mam sporą wiedzę i jestem bardzo doświadczonym użytkownikiem. Dzięki pracy w mediach kobiecych przez moje ręce przewinęły się setki, jeśli nie tysiące, kosmetyków. Czytam zagraniczne blogi, specjalistyczne serwisy, sprawdzam rekomendacje, wyszukuję nowości, analizuję składy, testuję, chodzę na konferencje branżowe — jestem na bieżąco.
Dane są transparentne, nie dodaję zer do miesięcznych statystyk, nie zaprosiłam jednego dnia 20 tysięcy znajomych z Ameryki Południowej na Instagram (to też można zweryfikować, wystarczy poprosić o dane demograficzne). Nie majstruję przy zrzutach ekranu, a zainteresowanym firmom wysyłam PDF ze statystykami generowany bezpośrednio z GA. Zresztą przybliżone trendy statystyczne każdy może sprawdzić na stronie similarweb.com.
Czego u mnie na blogu nie znajdziecie? Zdjęć przesyłek PR ze skopiowaną informacją prasową (nie mam nic przeciwko darom losu, uwielbiam je dostawać i testować, ale bardzo selekcjonuję, to co ostatecznie trafia do moich czytelniczek) opiewania sztuczności, malowania twarzy od nowa, napompowanych ust, doczepionych włosów, zdjęć w wypożyczonych ubraniach i wynajętych wnętrzach, narracji życzeniowej i naginania rzeczywistości.
Lubię kosmetyki selektywne, ale uważam, że nie trzeba wydawać fortuny, żeby skompletować dobrą pielęgnację i super kosmetyki do makijażu. O tym jest ten blog. O skutecznych, dobrych kosmetykach z każdej półki cenowej. Jestem przede wszystkim lojalna w stosunku do moich czytelniczek, nie zaprezentuję im niczego, czego nie jestem pewna.
Marki kosmetyczne lub firmy PR, które chciałaby, żebym przetestowała produkt/linię produktów lub współpracowała w jakikolwiek inny sposób proszę o kontakt mailowy. Na pewno odpowiem!
Znajdziecie mnie na Facebooku, Instagramie i pod mailem monika@perfectbasic.pl.
