Jak już zdążyłyście się zorientować, na punkcie oczyszczania twarzy mam bzika. Produkty z tej kategorii to mój konik, mam ich mnóstwo i ciągle testuję nowe. Ostatnio myję twarz orzechami piorącymi. No może nie do końca samymi orzechami, ale…
Balsam NIOD Sanskrit Saponins to zawodnik klasy ciężkiej. Z reguły stawiam na delikatność, mój ulubieniec to cudowny żel OSKIA, ale od czasu do czasu lubię użyć czegoś mocniejszego, nietypowego, najchętniej innego niż wszystko co dostępne w naszych drogeriach.
Kilka tygodni temu, jak zwykle zachęcona przez zagraniczne blogerki, kupiłam bardzo interesujący produkt jednej z marek zebranych pod skrzydłami DECIEM.
Balsam NIOD Sanskrit Saponins bazuje na saponinach roślinnych będących wyciągiem z owoców Sapindus Mukurossi, powszechnie znanych jako orzechy piorące. Saponiny to doskonały, naturalny środek czyszczący będący alternatywą dla drażniącego mydła.
W składzie także emulgatory, wyciągi z owoców i konserwanty. Nie ma w nim oczyszczonych lub syntetycznych środków powierzchniowo czynnych, siarczanów, olejów, estrów i miceli. W skrócie: dla mnie to bardzo mocny, ale naturalny, oczyszczacz do zadań specjalnych. Głębokie oczyszczanie porów? Tylko z nim.
Balsam Niod Sanskrit Saponins jest przeznaczony do stosowania co drugi dzień rano lub jako drugi stopień w dwuetapowym oczyszczaniu skóry (jak prawidłowo oczyszczać twarz). Nie próbujcie nim zmywać makijażu. To środek stricte do mycia skóry: ma usunąć brud, martwe komórki naskórka, odblokować i głęboko oczyścić pory z długo zalegającego sebum. Odświeża naturalną warstwę ochronną skóry, a dogłębnie oczyszczona skóra jest zdolna do wznowienia produkcji tego co dla niej istotne. Producent nazywa to pobudzeniem “naturalnego recyklingu”. Brzmi nieco egzotycznie, ale ma sens i działa.
Opakowanie to staroświecka, metalowa tuba – metal trochę się załamuje, dlatego od samego początku traktuję go delikatnie, wyciskając zawartość od końca. Wersja mniejsza (90ml) kosztuje około 112 zł/wersja większa (180ml) około 160 zł. Wysyłka do Polski jest darmowa. Można go kupić m.in TUTAJ
Balsam NIOD Sanskrit Saponins – jak stosować?
W rzeczywistości ma postać leciutkiej, beżowej “pastopianki” (nie pieni się, ale w trakcie mycia zamienia w emulsję), którą można stosować tradycyjnie (omijając okolice oczu, bo może pierońsko mocno szczypać) lub pozostawić na 5 minut skórze jak maskę (głębokie oczyszczanie porów). Rozprowadza się doskonale, na całą twarz wystarcza niewiele. Mam go od dwóch miesięcy, stosuję dwa razy w tygodniu (mojej mieszanej skórze to wystarcza) i zużyłam mniej niż połowę. Jest wydajny. Zapach jest organiczny, nieco ziemisty, wilgotny.
Wersję z maską na całej twarzy próbowałam tylko raz (update: teraz robię to częściej i działa), bo nie potrzebuję aż tak dogłębnego oczyszczenia, ale zakładam, że to może być hit w przypadku cer mocno zanieczyszczonych i bardzo tłustych. Teraz jako maskę nakładam go tylko na skrzydełka nosa i jest lepiej. Stosowany tradycyjnie i tak oczyszcza potężnie. Skóra po nim jest bardzo odświeżona, ale bez nieprzyjemnego uczucia ściągnięcia, podrażnienia i “ogołocenia” charakterystycznego dla mydła. Staje się miękka, gładka i bardzo miła w dotyku. Owszem, przez kilka minut czuć lekkie wysuszenie, ale szybko mija i nie jest “złe”.
Mam wrażenie, że skóra rzeczywiście lepiej oddycha. Pory są bardzo widocznie zmniejszone, ściągnięte, zdecydowanie czystsze, mniej skłonne do zapychania. Dla mnie to istotne, bo rozszerzone, zanieczyszczone pory w okolicach nosa to moja zmora od lat. To jeden z niewielu oczyszczaczy, który dobrze sobie z nimi radzi.
Wprowadzam go na stałe. Na pewno kupię kolejną tubkę. Kupicie TUTAJ
Składniki: Aqua, Sapindus Mukurossi Fruit Extract, Stearic Acid, Arginine, Glycerin, PPG-26-buteth-26, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Polysorbate 60, Sodium Polyacrylate, Acacia Concinna Fruit Extract, Balanites Aegyptiaca (Desert Date) Fruit Extract, Gypsophila Paniculata Root Extract, Trisodium Ethylenediamine Disuccinate, Sorbic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Chlorphenesin.
No Comments