Mój ulubiony olejek do demakijażu Clinique take the day off to pewniak, który służy mi od lat, ale nie byłabym sobą, gdybym wciąż i wciąż nie szukała nowości i ulepszeń. Obserwuję blogi na Instagramie, często ulegam sugestiom i kupuję, to co polecają i zachwalają zagraniczne blogerki.
Jednym z najlepszych sposobów umycia twarzy jest wykonywanie tzw. podwójnego czyszczenia. Procedurę opisałam w moim tekście o prawidłowym oczyszczaniu skóry. Pierwszy etap to z reguły ciężki, tłusty olejek (balsam) do demakijażu i taki właśnie jest Heimish All Clean Balm.
To kosmetyk koreański, ale zamknięty w gustownym, minimalistycznym opakowaniu bez psich mordek, pand, bananków i innych koczkodanów. Tak, tak, wiem, one są takie słodkie – ale ja wolę minimalizm. Opakowanie jest solidne i estetyczne, z ukrytą w wewnętrznej pokrywce łopatką do nabierania. Prezentuje się fajnie i z założenia ma być wygodne. W praktyce jest trochę gorzej, ale o tym dalej.
Balsam do demakijażu Heimish All Clean Balm w opakowaniu wygląda dokładnie jak stały olej kokosowy. Po nałożeniu na skórę rozpuszcza się w gładki i jedwabisty olejek płynny. Niestety, podobnie jak kokosowy, jest wrażliwy na temperaturę. W mojej łazience było dla niego za ciepło – stał się bardzo miękki i trudny do nabrania. Trochę się rozlewał, opakowanie stało się tłuste, a co za tym idzie straciło ergonomiczność. Muszę trzymać go w lodówce, co trochę utrudnia codzienne używanie. Przy tej okazji wpadłam na pomysł zainstalowania w łazience malutkiej lodówki. W najbliższym czasie kupię wolnostojącą, ale urządzając kolejne mieszkanie rozejrzę się za urządzaniem do zabudowy.
Niestety ten kosmetyk nigdzie ze mną nie pojedzie. Balsam do demakijażu Heimish All Clean Balm nie nadaje się do przewozu, bo może narobić bałaganu w kosmetyczce. Szkoda, bo chciałam go porwać w sympatyczną podróż.
Na szczęście działanie jest bez zarzutu. Jest bardzo lekki i łagodny. Nałożony na suchą skórę łatwo się rozprowadza i natychmiast zmywa każdy makijaż: filtry, matowe szminki, tusze, eyelinery. W połączeniu z wodą zamienia się w mleczko i dość łatwo się zmywa, ale ja i tak używam go w połączeniu z muślinową ściereczką.
Uwaga: to kosmetyk o mocnym, ale bardzo przyjemnym. botanicznym zapachu pochodzącym z olejków eterycznych. Skład jak na produkt myjący jest bardzo długi, ale nie ma czego się bać. Początkowe pozycje to emolienty i emulgatory. Dalej jest masło shea, ośle mleko, ekstrakt z owocu kokosa, wyciąg z limonki i długa lista wyciągów roślinnych, kończących się olejkami eterycznymi i środkiem nawilżającym.
Przeraziłam się widząc w składzie olejek lawendowy – to czynnik, który z reguły mnie uczula, ale zrobiłam test za uchem i nic się nie stało. Zakładam, że ilość jest śladowa. Na krem czy hydrolat lawendowy w życiu bym się nie zdecydowała, ale tutaj kontakt ze skórą jest bardzo krótki. Lawenda w tym wydaniu okazało się ok. Super, bo uwielbiam ten zapach.
Nie zapchał mnie i nie zrobił krzywdy, ale używam go tylko do demakijażu. Jeśli umyjecie nim twarz i zaraz na to nałożycie krem to owszem, może zapchać i podrażnić. Dlatego do upadłego będę pisać i powtarzać: demakijaż nie jest równoznaczny z umyciem skóry. Demakijaż to zmycie makijażu, a mycie skóry to mycie skóry. Niby proste jak drut, a w sieci wciąż spotykam się z opiniami, że jakiś olejek myjący zapchał, zostawił tłustą warstwę, nie zmył się do końca. No sam się nie zmyje, trzeba mu pomóc. Przeczytajcie tekst: Czym myć twarz, czyli najlepsze żele i pianki oczyszczające.
Balsam do demakijażu Heimish All Clean Balm można kupić w polskich sklepach z kosmetykami azjatyckimi, ale przebitka jest duża. Ja swój kupiłam w sklepie Stylekorean. Cena: około 20 usd z przesyłką.
Jeśli spodobał się Wam mój tekst i chcecie być na bieżąco z kosmetykami, którychś używam i które polecam, koniecznie polubcie mój profil na INSTAGRAMIE
Skład: Ethylhexyl Palmitate, Cetyl Ethylhexanoate, PEG-20 Glyceryl Triisostearate, Polyethylene, PEG-8 ISOSTEARATE, Shea Butter, Donkey Milk, Cocos Nucifera Fruit Extract, Citrus Aurantifolia Fruit Extract, Freesia Refracta Extract, Iris Versicolor Extract, Jasminum Officinale Extract, Lilium Tigrinum Extract, Leontopodium Alpinum Extract, Nelumbium speciosum, Narcissus, Rose Extract, Citrus aurantium dulcis, Lavender Oil, Pelargonium Graveolens Extract, Amyris Balsamifera Bark Oil, Citrus Paradisi Peel Oil, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Tea tree leaf oil, Juniperus Mexicana Oil, Boswellia Carterii Oil,Citrus Aurantium Bergamia Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, 1, 2-Hexanediol
1 Comment
mój ulubieniec 🙂